Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Malta    Dzień następny
Zwiń mapę
2008
26
paź

Dzień następny

 
Malta
Malta, Mellieħa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 97 km
 
Po wczorajszych wojażach postanowiłem pozostać na miejscu, aby przyjrzeć się bliżej okolicy, a jest czemu. Jako że zostały mi ostatnie dwa dni na wyspie, zdecydowałem się że ostatni z nich, czyli jutrzejszy poświecę na podróż w inną część wyspy, a dzisiaj wybiorę się na wędrówkę w pobliskie miejsca. Resztę wieczoru spędzę przy kufelku Ciska i mojej lekturze.
Pogoda tego dnia raczej nie wróżyła niczego dobrego, dlatego wolałem się nie zapuszczać nigdzie dalej. Wyszedłem z hotelu i poszedłem kawałek w kierunku zatoki. Stamtąd skręciłem na miejską obwodnicę, która odciążyła miasto z głównego ruchu tranzytowego jaki toczy się pomiędzy centrum wyspy a Gozo. Przeszedłem dobry kawałek i wszedłem na wąską wiejską drogę prowadzącą do wybrzeża. Mijałem okoliczne działki, gdzieniegdzie pokryte jakimiś drobnymi zabudowami, ale w większości prymitywnymi wiatrakami, które produkowały elektryczność. Gdzieś nad moją głową przeleciał tak nisko samolot, że sprawiał wrażenie jakby za chwilę miałby się rozbić. Po kilkunastu minutach doszedłem w końcu do celu. Doszedłem do zatoki Anchorn, gdzie znajduje się jeden z najbardziej znanych parków rozrywki. Choć jego wielkość nie jest imponująca to wioska Popeyów, zbudowana na potrzeby filmu w 1980 roku cieszy się dużym zainteresowaniem turystów, nawet większym niż sam film, w którym swoją przygodę z kinem rozpoczynał słynny już Robbin Williams. Zbudowana nad skalistą zatoką osada zwana również Sweetheaven posiada dziewiętnaście drewnianych domków, a każdy z nich jest zbudowany w iście bajkowy sposób. Jako że na Malcie drewno jest raczej mało spotykanym budulcem do budowy wykorzystano drzewo sprowadzone specjalnie z Kanady i Holandii. Zszedłem na pobliskie molo nie należące do terenu parku, aby przyjrzeć się bliżej i zrobić kilka zdjęć. Rzeczywiście wioska jest warta zobaczenia, tak jak opowiadał mi to mój były szef, który był tutaj ponad dwadzieścia lat temu.
Postanowiłem udać się do następnego punktu. Wróciłem do centrum i stamtąd złapałem autobus jadący w stronę Cirkewwy, niestety był to jeden z tych szybkich autobusów dlatego za przejechanie krótkiego odcinka zamiast dwudziestu centów musiałem zapłacić ponad 1 euro. Po kilku minutach byłem na szczycie wzgórza obdzielającym Melliehę i Cirkewwe. Pogoda znów zaczęła się psuć i w dodatku kropił deszcz, jednak kontynuowałem wędrówkę, bo niewiele zostało jeszcze do zobaczenia, a właściwie to jedna budowla.
Doszedłem do wielkiej czerwonej wieży, która już pierwszego wieczora w miasteczku zwróciła moją uwagę, będąc podświetlona królowała daleko na wzgórzu. Wieża św Agaty, lub Czerwona Wieża, ze względu na jej kolor została wybudowana w 1649 roku. Jej znaczenie było obronne, usytuowana na wzgórzu była doskonałym punktem obserwacyjnym na to co działo się w okolicy Melliehy i wysp Comino i Gozo. Stacjonowało tu 30 mężczyzn zdolnych przetrwać czterdziestodniowe oblężenie. Oprócz znaczenia obronnego ta, jak i inne wieże służyły do komunikacji, pomiędzy poszczególnymi regionami wysp a stolicą dzięki sygnałom świetlnym. W taki sposób wyspa była doskonale przygotowana na ewentualne zewnętrzne ataki, poprzez przygotowanie się do nich.
Obszedłem wieżę dookoła porobiłem kilka zdjęć i postanowiłem uciekać. Znalazłem się w doskonałym punkcie obserwacyjnym, jednak nie zauważyłem żadnych wojsk podchodzących pod wzgórze, ale ogromną chmurę burzową nadchodzącą w moją stronę. Trzeba było się stamtąd ewakuować. Wracając do głównej drogi minąłem krzaki rośliny, której nie znam z nazwy, a która wydziela okropny duszący zapach przy którym ciężko oddychać. Nie był to pierwszy i nie ostatni kontakt z tym gatunkiem na wyspie, jednak nigdy nie był on przyjemny. Schodząc w dół do zatoki minąłem jeden z niewielu na wyspie tzw. parków krajobrazowych, który raczej przypominał park miejski otoczony przez zabudowania niż rezerwat ochrony przyrody. Doszedłem w końcu do zatoki, zdjąłem klapki i boso przespacerowałem się po plaży, cudowne uczucie, zwłaszcza jeśli mieszka się w mieście. Co prawda w UK mieszkam kilka kilometrów od plaży, ale sam byłem tam tylko trzy razy. Ciepła bryza śródziemnomorska różni się odrobinę od zimnego porywistego wiatru znad Morza Północnego, możecie mi wierzyć na słowo. Powróciłem do hotelu dosłownie na chwilę przed tym jak rozpętało się piekło. To był koniec jakichkolwiek wędrówek na dzień dzisiejszy.

Więcej zdjęć z Melliehy: http://picasaweb.google.com/Cyprian.Bednarczyk/Malta_mellieA#
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019