Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Koleją przez Europę III (styczeń 2010)    Luksemburg
Zwiń mapę
2010
07
sty

Luksemburg

 
Luksemburg
Luksemburg, Luxembourg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3290 km
 
Był to jeden z najciekawszych odcinków podczas całej podróży. Całość rozpoczynała się mniej więcej po minięciu dawnej stolicy RFN Bonn i wiodła wzdłuż rzeki Ren, którą miałem przyjemność widzieć w trochę mniejszej wersji w Lichtensteinie. Tutaj rzeka była znacznie większa i pływały po niej barki. Wzdłuż brzegu znajdującego się w dolinie biegła linia kolejowa i co jakiś czas chowała się w tunelu. Po około pół godziny jazdy dotarliśmy do Koblenz, gdzie pociąg zmieniał kierunek jazdy. Od tego momentu już nie jechałem wzdłuż Renu, tylko trochę mniejszej rzeki Mozel, która miała mi towarzyszyć aż do samej granicy z Luksemburgiem. Pociąg mozolnie i z uporem wspinał się na wzniesienia otoczone wzgórzami, które znane są z uprawy winorośli. Produkcja wina w kraju związkowym zwanym Nadrenią Palatynatem stanowi jedną z głównych dziedzin gospodarki, pozyskiwane tu winogrona stanowią 2/3 krajowej produkcji.
Minąłem granice za miastem Trier i wjechałem do Luksemburga. Godzinę później byłem w stolicy o tej samej nazwie.
Wysiadłem na głównym dworcu kolejowym i udałem się na ostatni tego dnia spacer połączony ze zwiedzaniem. Jedną z głównych ulic Avenue de la Liberté doszedłem do samego centrum miasta. Jest ono wymieszane z nowoczesną architekturą, połączoną ze starszymi budynkami. poszedłem na wschód mijając uliczki dla których ruch był zamknięty. Jakimś cudem znalazłem się, choć nie planowałem przy wjeździe na tyłach pałacu księstwa, kilka metrów dalej dotarłem dokładnie tam gdzie chciałem, na murach miejskich. Stąd rozpościerał się doskonały widok na okolice i dzielnice Grund położona kilkadziesiąt metrów niżej. Można właściwie rzec że Luksemburg, a właściwie jego starsza część została zbudowana na skałach i takie się właśnie odnosi wrażenie patrząc z murów na górze, lub kilku mostów ulokowanych wzdłuż doliny rzeki Alzette. Spacer kontynuowałem w stronę mostu Passerelle zwanym też Luksemburskim wiaduktem. Oczywiście nazwa jest trochę myląca bo w mieście wiaduktów jest co niemiara tak jak kolejowych, jak i drogowych. w końcu jednak doszedłem do tego o którym wspomniałem i wróciłem znów na górny poziom. Ostatnim punktem który miałem na liście jest katedra położona właśnie obok ów obiektu. Świątynia znajduje się nieco na północ od wiaduktu, również w południowej części starego miasta, przez które przechodziłem wcześniej. Została ukończona w XVII wieku jako kościół Jezuitów, dopiero w następnych dziesięcioleciach przybrała formę katedry w stylu gotyckim. Należy ona do jednych z największych zabytków miasta, na równi z zabudowaniami Starego Miasta, jak i Fortem Thüngen. Te dwa ostatnie jako jedyne w państwie zostały wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na Fort niestety nie miałem już czasu, moja dwugodzinna wizyta w stolicy Luksemburga dobiegała końca.
Udałem się z powrotem na dworzec, aby wsiąść w pociąg, który miał mnie zabrać do ostatecznego celu mojej trzeciej wyprawy kolejowej - Paryża.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019