I poco mi to było? No właśnie poco? Wymęczony świątecznym odpoczynkiem, przejedzony i przepity wymyśliłem sobie jakąś wycieczkę na drugi koniec Europy pociągiem. Przyznam że moje pomysły bywają dziwaczne, ale tym razem nawet ja podszedłem do niego z niepewnością, no bo co będzie jeśli pociąg sobie gdzieś stanie w środku pola w jakiejś zaspie, gdzieś w Alpach powiedzmy poniżej -20 stopni?. Podróżowałem już w ponad 40 stopniowym upale więc w wysokich mrozach tez mogę. Jakoś niepewnie to sobie wmawiałem, bo sam nawet nie wierzyłem w to. Niestety jeśli się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Najgorzej przygotowana podróż ze wszystkich edycji, szybko i na rympał, niecałe trzy tygodnie przed wyjazdem do Polski, a wszystko tylko dlatego że nie chciałem płacić wygórowanych sum za samolot. Czemu nie pociągiem? - pytałem siebie. Przy okazji pozwiedzam, uzupełnię pewne miejsca.
No dobra jedźmy.
Czechowice Dziedzice 0834 3 styczeń 2010 rok. Osobowy do Zebrzydowic, stacji granicznej pomiędzy województwami polskim i czeskim. Wsiadłem i po prostu pojechałem.