Wsiadłem w autobus nr 91 i udałem się do pierwszego punktu poza Victorią. Wąskie uliczki prowadzące przez miasto, były nie lada problemem, niejednokrotnie kierowcy mniejszych samochodów musieli wycofywać, aby ustąpić nam miejsca. Wyjeżdżając z miasta minęliśmy najmniejszą stacje benzynową jaką kiedykolwiek widziałem, składająca się z jednego dystrybutora usytuowanego na chodniku koło jednej z kamienic. Wjechaliśmy na tereny wiejskie, które nie różniły się zupełnie niczym niż te na Malcie. Gdzieś w oddali widać były ruiny ciągnącego się przez jakiś czas starego akweduktu, który dostarczał wodę do okolicznej wioski. W końcu po paru minutach wjechaliśmy do miejscowości San Lawrenz i po jej minięciu zaczęliśmy zjeżdżać stromą drogą w dół ku zatoce Dwejra. Autobus zatoczył koło na dużym placu i zatrzymał się aby wysadzić pasażerów. Spojrzałem na rozkład jazdy, aby upewnić się o której mam powrotny kurs, niestety w sobotę transport publiczny jeździł z częstotliwością około jednej godziny.
Jeżeli chodzi o ilość obiektów do zwiedzania to jest ich tu niewiele, ale jeżeli chodzi o ich jakość to zdecydowanie warto je zobaczyć, poza tym zatoka Dwejra jest rajem przede wszystkim dla nurków, znajduje się tu szkoła nurkowania. Główną atrakcją tego miejsca są ażurowe okno - wielka "dziura w skale" jakby można to nazwać, powstała w prehistorycznych czasach, oraz morze wewnętrzne, czyli małe jeziorko otoczone skalami, do którego dostęp do morza znajduje się przez wielką szczelinę w skale.
Najpierw zszedłem na sam dół, co było trochę trudnym przedsięwzięciem, albowiem wybrzeże składało się z samych skał. Doszedłem do wysokości wody trzymałem się skał wiszących nade mną, aby dojść jak najbliżej ażurowego okna. Niestety po przejściu kilku metrów skały na których mógłbym postawić stopę kończyły się, a zaczynało się morze. Postanowiłem zaatakować od góry. Wróciłem do placu i zacząłem wspinać się do góry. Minąłem znaki zakazu wejścia na skały, które wszyscy masowo lekceważyli i po paru minutach byłem już przy oknie. Nie miałem jednak odwagi wejść na sam kamień więc pozostałem w tym samym miejscu przez parę minut i obserwowałem okolicę. Widok był naprawdę piękny. Zacząłem schodzić na dół, aby dojść do wspomnianej już wcześniej laguny. Po drodze odganiałem okoliczne jaszczurki, które rozgrzewały się na kamieniach. Po paru minutach byłem już na miejscu. Usiadłem na nabrzeżu i obserwowałem wydarzenia. W okolicznej kawiarence ludzie dyskutowali i jedli popołudniowy obiad. Na małym molo zbudowanym z desek co kilka minut podpływała łódka i zabierała pasażerów nad morze znikając w szczelinie. Po drugiej stronie przy skałach jakaś rodzina kąpała się w błękitnej wodzie. Żałuje że nie wziąłem ze sobą ręcznika zwłaszcza że upał coraz bardziej dawał się we znaki. Zauważyłem w wodzie małe kraby, które chowały się pod kamieniami. Próbowałem im zrobić zdjęcie, jednak one szybciej chowały się w wodzie. Po około pół godziny wstałem i ruszyłem na plac do okolicznych stoisk, aby kupić coś do jedzenia. Oczywiście nie obyło by się bez jakiejś przygody. Siedziałem sobie wygodnie w kawiarnianym krześle i zagryzałem kanapkę, kiedy na drodze wiodącej na okno przeszła grupa kilkudziesięciu... wikingów, tak tak wikingów. Pomaszerowali prosto na sam szczyt ażurowego oka i jak na barbarzyńców przystało zlekceważyli zakaz wejścia. Po chwili w powietrzu rozległ się huk i przyleciał helikopter, który kręcił się w powietrzu przez kilkanaście minut filmując z powietrza grupę. Malta od kilkunastu lat, jeżeli nie dłużej jest rajem dla filmowców, kręcono tu wiele filmów, nie tylko w miejskich plenerach jak chociażby Monachium Spilberga, ale w naturalnym również (Troja). Chłopaki mieli swoją bazę kawałek dalej w rozłożonej mini wiosce, obok przystanku autobusowego na który się udałem. Po kilku minutach zeszli na dół budząc wielkie emocje wśród turystów, nic dziwnego nie rzadko można zobaczyć tak spektakularny show. Po kilkunastominutowym opóźnieniu przyjechał w końcu autobus do którego wsiadłem i pojechałem z powrotem do miasta.
Więcej zdjęć z Dwejry: http://picasaweb.google.com/Cyprian.Bednarczyk/Malta_dwejra#