Wjechaliśmy na przejście graniczne na przedmieściach Cieszyna zbudowane w latach 80 - tych, aby odciążyć miasto od natłoku tirów, który z każdym rokiem się zwiększał, zwłaszcza po upadku komuny. W samym centrum miasta znajdują się dwa mosty, które do niedawana były częścią międzynarodowej trasy E 75 i końcem drogi krajowej numer 1 z Cieszyna do Gdańska, dziś po wejściu Polski do strefy Schengen są to tylko mosty po których biegnie zwykła ulica.
Po około 10 minutach odprawy ruszyliśmy dalej by wjechać na wielką estakadę, i po chwili jazdy znaleźć się po drugiej stronie granicznej rzeki Olzy. Skręciliśmy w kierunku centrum Czeskiego Cieszyna i po pięciu minutach tam dojechaliśmy.
Český Těšín powstał w 1920 roku w wyniku podziału miasta na dwie części z granicą na Olzie. A było to tak, Księstwo Cieszyńskie należało do dynastii Habsburgów, ale po jej upadku w 1918 roku przeszły te ziemie do rąk Polskich. Czesi zgłaszali aneksję do tych ziem powołując się na wielowiekową podległość tych ziem wobec Królestwa Czeskiego. Tak więc wykorzystując słabość polskiej granicy (większość oddziałów toczyła walki z Sowietami) w styczniu 1919 roku wojska Czechosłowackie wkroczyły na Śląsk Cieszyński. Wyraźna granica tego konfliktu była widoczna i jest nadal do dzisiaj właśnie w Cieszynie, podzielonym na dwa miasta. W 1938 roku wojska polskie wkroczyły na Zaolzie i zajęły miasto. Utworzono stacje kolejową Cieszyn Zachodni (obecnie główna stacja Czeskiego Cieszyna), która była największą stacją w mieście. Po drugiej wojnie światowej kiedy granice wróciły do tych z międzywojnia konflikt o Zaolzie był nadal żywy, dopiero w 1958 oba państwa podpisały pakt o przyjaźni i tym samym granice z 1920 roku zostały zatwierdzone.
Minęliśmy wspomniany dworzec w Czeskim Cieszynie i jechaliśmy przez centrum dalej w kierunku słowackiej granicy. Jadąc na południe przejeżdżaliśmy przez dawne miasteczka, które do dzisiaj noszą jeszcze ślady polskiego nazewnictwa (Třinec - Trzyniec; Bystřice - Bystrzyce; Návsí - Nawsie; Jablunkov - Jabłonków), zresztą działają tutaj polskie ośrodki, a Zaolzie jest jednym z największych zagłębi Polaków w Czechach, chociażby Jablunkov, w którym według spisu powszechnego z 1991 roku żyło prawie 25% ludności Polskiej. Jedno jest pewne, pomimo podziałów i historycznych konfliktów, ludność zarówna Czeska jak i Polska potrafi współżyć razem ze sobą na jednej ziemi.
Przejechaliśmy przez wspomniany Jabłonków, najdalej wysunięte miasto na wschód w Czechach i wjechaliśmy w górską dolinę. Jako że spadł deszcz nad górami unosiły się ogromne chmury ciepłego powietrza, przesłaniając szczyty. Ten piękny krajobraz konfliktował z budowaną wówczas estakadą drogi międzynarodowej E 75, jednak nieuchronny rozwój motoryzacji wymusił tą trasę, która obecnie biegnie wśród sielskich krajobrazów Zachodnich Beskidów i zaczynających się tym samym łańcuchów Karpat, które będą towarzyszyć mi przez większość swojej drogi do Bułgarii.
Około godziny 10 dojechaliśmy do granicy ze Słowacją.