Rewelacji żadnych nie będzie, nie miałem wtedy aparatu. Ewentualne zdjęcia nie będą mojego autorstwa jedyne co pozostało mi z tej podróży to wspomnienia, wspomnienia z najlepszych wakacji w moim życiu.
Lipiec 2001, miałem wtedy czternaście lat, niewiele żeby samemu podróżować, ale wiele żeby zacząć zwiedzać świat. Z ówczesnych podróży samemu preferowałem jedynie wycieczki rowerem, który dla mnie wtedy był "najlepszym przyjacielem" w promieniu 100 kilometrów od mojego pueblo i to również w tajemnicy przed moimi rodzicami (teraz i tak już wszystko wyjdzie na jaw). Oprócz tych samotnych wycieczek były również kolonie, organizowane wtedy przez zakład pracy mojego ojca. Pierwsze na które pojechałem były w Łebie w 1998 roku, później był rok przerwy, w następnym 2000 roku udałem się na południe Słowacji, tuż pod granicę z Węgrami, które oczywiście pierwszy raz odwiedziłem, o czym innym razem. Zaciekawiony tym krajem chciałem aby moje kolonie w następnym roku były właśnie tutaj, jednak na nikłe zainteresowanie wczasów w Hajdúszoboszló, sprawiło że zostałem przekierowany do kompleksu Złote Piaski położonym w Bułgarii nad Morzem Czarnym.
Dostając błogosławieństwo na drogę krótko po godzinie 7 rano 2 lipca 2001 roku wsiadłem w autobus i udałem się na niezapomniane wakacje. Droga do granicy z Cieszynem miała niecałe 40 kilometrów, wtedy odbywał się remont krajowej jedynki, wymiana nawierzchni asfaltowych, która dzisiaj po ponad 7 latach pozostawia wiele do życzenia. Po niecałej godzinie dobiliśmy do granicy z Czechami.