FOR ENGLISH VERSION PLEASE SCROLL DOWN
PL
Po nocy spędzonej w niezbyt wygodnym i zimnym autobusie wylądowaliśmy w Fezie. Nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy wiec musieliśmy poczekać do świtu, aż można będzie odnaleźć orientacje. W międzyczasie zakupiliśmy kawę w pobliskim barze (6 dirham/2 zł) i przeglądaliśmy mapy. Zaczęło się robić widno więc mogliśmy ruszać. Na szczęście tłum wygłodniałych taksówkarzy i naganiaczy zniknął wiec mogliśmy iść spokojnie. Celem była Medyna i kilka początkowych miejsc w których można by było znaleźć nocleg. Wiedzieliśmy gdzie iść, jednak nadal nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, co szybko się zmieniło kiedy zobaczyliśmy cmentarz i porównując go z mapą od razu znaleźliśmy swoje położenie. Oczywiście nie mogło być tak że ktoś się do nas nie doczepił i tym razem dobrał się do nas nowy przewodnik i postanowił wbrew woli prowadzić nas do hotelu. Po ostatnim razie mieliśmy dość, ale z ciekawości postanowiliśmy zapytać o cenę, zwłaszcza że w Medynie wszystko wydawało się być jeszcze zamknięte. Cena wstępna 100 dirham (33 zł) za noc z ciepłą wodą, zatem postanowiliśmy zobaczyć oferowane miejsce. Położony niedaleko głównej północno-zachodniej bramy Bab Bou Jeloud dom w którym mieszkała kilkuosobowa rodzina oferowała nam faktycznie dobre warunki i własny pokój, który najprawdopodobniej było nam ciężko by dostać za taką cenę, zatem zgodziliśmy się zostać na 2 noce. Po kilkugodzinnym odpoczynku udaliśmy się na pierwszą wyprawę w kierunku Ville Nouvelle (Nowego Miasta.) Zbudowana na południowym-zachodzie dzielnica została zbudowana w drugiej połowie XX wieku przez francuzów, jednak nie ma tu zbyt wiele do obejrzenia oprócz kilku sklepów i przede wszystkim bulwarów. Dostaliśmy się na dworzec kolejowy skąd po dłuższym zastanowieniu kupiliśmy bilet kolejowy do Marrakeszu za 195 dirham ( 70 zł). 8 godzinna podróż zapewne może być uciążliwa ale przynajmniej będziemy mieli okazje zobaczyć kawałek kraju. Oczywiście wokół dworca nie mogło zabraknąć nagabywaczy, którzy chcieli nam wcisnąć narkotyki oraz gangu żebrzących dzieci. Wróciliśmy z powrotem do hotelu i wyszliśmy stamtąd dopiero na kolacje. Następnego dnia skupiliśmy się na Medynie. Fez to stara stolica Maroka a Medyna była jej główną częścią, jest to zarazem najlepiej zachowane średniowieczne miasto w arabskim świecie, oraz wolne od samochodów ze względu na brak typowych ulic. Główne uliczki wypełnione są sprzedawcami oferującymi swój towar po zawyżonej cenie, zatem należy się targować, mniejsze uliczki i praktycznie wąskie zaułki prowadzą do prywatnych domów i zostały doskonale zaprojektowane, aby chronić zwłaszcza w letnie dni przez słońcem. W Medynie łatwo się zgubić, a właściwie należy, aby lepiej poznać to miejsce, pamiętać należy zarazem aby unikać naciągaczy, którzy chcą pokazać drogę lub warsztat rzemieślniczy, praktycznie nigdy nie za darmo. Medyna to również niesamowite i zarazem praktycznie samowystarczalne miejsce, wielu rzemieślników posiada tutaj własne warsztaty od garbarzy, kowali, kamieniarzy garncarzy itd… Duża część produktów jest sprzedawanych w obrębie Medyny, ale wiele z nich jest eksportowanych zwłaszcza tkaniny. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych w Fezie rzemiosł jest właśnie garbarstwo. Na okolicznych wzgórzach udało nam się dostrzec rozciągnięte, suszące się skóry oraz rozłożoną wełnę. Ta pierwsza trafia później do Medyny gdzie jest ona naturalnymi sposobami farbowana, cały proces można obejrzeć oczywiście za odpowiednią ceną. Nam udało się podejrzeć proces tworzenia metalowych garnków, które wydaje się być żmudną pracą, ponieważ powierzchnia musi być dokładnie „obstukana”, aby nie ulegać zniekształceniom i być w miarę trwała i wierzcie mi lub nie takie produkty są bardziej trwale niż większość kupionych w europejskich sklepach. Udało mi się zrobić szybko zdjęcie, co w Medynie nie jest mile widziane, niektórzy zwracają uwagę aby nie robić zdjęć, dla mieszkańców ulica jest traktowana na równi z domem, a robić zdjęcie na ulicy to tak jak wejść komuś do domu bez zaproszenia i fotografować. Na koniec przyszedł czas na małe zakupy, oboje kupiliśmy z Operatorem chusty, niestety nie udało mi się nic stargować więc kupiłem swoją za stałą cenę 30 dirham (11 zł), natomiast Operator stoczył prawdziwą bitwę o podobną chustę, ale z lepszego materiału. Początkowa cena 150 dirham (56 zł) i targowanie. Kilka razy odchodziliśmy, ale sprzedawca nie ustępował w końcu po 5 minutach ze 150 zrobiło się 65 dirham (24 zł), to dopiero żyłka handlowa:)
ENG
After spending the night in a not very comfortable and cool bus we landed in Fez. We did not know where we are so we had to wait until dawn, until we find orientation. In the meantime, we bought coffee at a nearby bar (6 dirham / 0,45 pound) and look for the map. It started to be brighter so we could move. Fortunately, the crowd of taxi drivers and touts had disappeared so we could go quietly. The targed was Medina and the first few places where we could find an accommodation. We knew where to go, but still did not know where we are, what we quickly discovered when we saw the cemetery and comparing it with the map. Of course there could be so easy when someone is not poke us and this time drew us a guide, and decided against our will lead us to the hotel. After the last event we had enough, but out of curiosity, we decided to ask about the price, especially when in Medina everything seemed to be even closed. Introductory price 100 Dirham (7,46 pound) per night with hot water, so we decided to see the available room. Located just off the main north-west gate of Bab Bou Jeloud house where lived the family of several people, offered us a really good conditions and their own room, which was probably hard for us to get at this price, so we agreed to stay for 2 nights. After several hours of rest we went to the first expedition in the direction of Ville Nouvelle (New Town.) Situated in south-west district was built in the second half of the twentieth century by the French people, but there is not much to see there, apart of a few shops and most of all few boulevards. We got to the train station from where after some reflection, we bought a train ticket to Marrakesh for 195 Dirham (14,5 pound). 8 hour trip probably can be cumbersome but at least we will have a chance to see a piece of the country. Of course, around the station could not miss touts who wanted us to push drugs and gang of begging for money children. We came back back to the hotel and we went out of there for dinner only. The next day, we focused on the Medina. Fez is an ancient capital of Morocco and Medina was the main part, it is also the best preserved medieval city in the Arab world, and free from the car due to the lack of typical streets. The main streets are filled with vendors offering their goods at an inflated price, smaller streets and narrow alleys lead practically to private homes and they are perfectly designed to protect especially in the summer days from the sun. In Medina it is easy to get lost, and in fact that it should be, to better understand this place, you must also remember to avoid the hustlers who want to show you the way or craft workshop, practically never without fee. Medina is also amazing and virtually self-sufficient space at the same time, many artisans have their workshops here from tanners, blacksmiths, stonemasons, potters etc ... Much of the product is sold within the Medina, but many of them are exported especially fabric. One of the most widespread handicraft in Fez is the tannery. On the surrounding hills we could see stretched, drying leather and wool. The first goes later to Medina where it is dyed with natural processes, the whole process can be seen at the right price of course. We were able to preview the process of creating metal pans, which seems to be tedious work, the surface must be thoroughly "tapped" to not be subject to distortions and be reasonably durable and believe me or not such products are more sustainable than most stores in Europe. I managed to do fast picture, in Medina this is not welcome, some people turn out our attention to not make the pictures, for the residents that is treated on an equal as footing to their house and do a photo without invitation. Finally it was time for a little shopping, we both with the Operator bought scarves, unfortunately, I failed to bargain so I bought it for price of 30 dirham (2,20 pound), while the Operator had a real battle for similar one, but with better material. The initial price was 150 Dirham (11,20 pound) and start of bargaining. Several times we left, but the seller does not give up and in the end after 5 minutes from 150 he bought for a 65 dirham (4,85 pound), that was a real deal:)