Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Kaukaz i Bałkany Wschodnie / Caucasus and Eastern Balkans    Dawna stolica Gruzji
Zwiń mapę
2011
21
sie

Dawna stolica Gruzji

 
Gruzja
Gruzja, Mtskheta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 202 km
 
Poprzedniego dnia przybylismy do Tbilisi i bez zadnej wczesniejszej rezerwacji zameldowalismy sie w naszym mini hostelu. Nie bylo zadnych gosci wiec miejsce dla nas spokojnie sie znalazlo. Dalsze plany nie byly zbyt pewne jednak postanowilismy ze kupimy na stacji bilet na nocny pociag do Zugdidi, a stamtad dostaniemy sie do Mestii, stolicy gorskiego niegdys niedostepnego regionu Swanetia. Nastepnego dnia po przybyciu na stacje okazalo sie jednak ze wszystkie miejsca sa wykupione. Zapytalismy o bilet na poranny pociag, cena 60 lari. Usiadlismy i niebardzo wiedzielismy co zrobic, bo co jak co milionerem nie jestem, a moj fundusz na dojazd do Polski byl "na styk" (jak wiekszosc zreszta zeczy w moim zyciu). Postanowilismy ze pojedziemy do Mtskhety, a na marszutkowym dworcu Didube popytamy o polaczenie. Pytanie skonczylo sie na niczym, odsylano nas z jednego miejsca na drugie, nikt nic nie wiedzial, zadnych napisow po lacinie, ani nawet rozkladow. Podszedlem do pani ktora siedziala w kasie (choc czy to byla kasa do dzisiaj nie jest dla mnie pewne) i podsunalem jej kartke z napisem "Mesti" oraz dlugopis, aby napisala to nazwe w tym ich "grypserskim" alfabecie. Niestety nawet to nie pomoglo. Zrezygnowani "przycupnelismy" w miejscowej knajpce na piwo i paczka, przycupnelismy i ogladalismy to co sie dzieje za oknem. Co chwile przejezdzal bus trabiac zaciekle na przechodniow, badz od tak sobie, ktos nagabywal kogos do kupna czegos, pan pchajacy wozek z winem przeciskal sie przez tlum, uliczne gangi dzieciakow zebraly o pieniadze, kierowcy marszrutek rozmawiali glosno probujac przekrzyczec tlum, a my spokojnie siedzielismy w centrum tego chaosu, w upalny sierpniowy dzien, popijajac zimne piwo i obserwujac wydarzenia. Bylo to poniekad dosc zabawne i zarazem niesamowite przezycie, do dzisiaj nazwa Didube pozostaje w mojej glowie synonimem nieogarnietego choasu.
Poszlismy na targ gdzie udalo mi sie kupic azerski chai i potargowac sie z zaspana kobieta, nieokazujaca woli walki o czpke z daszkiem tak bardzo potrzebna w taki upal. Z 5 lari na 4, nie duzo, ale jak na pierwszy raz kiedy sie targowalem, to calkiem niezle. Doszlismy w koncu na postoj naszej marszrutki i za 1 lari w ciagu 20 minut dojechalismy do Mtskhety. Minelismy glowny plac tej zaspanej miesciny, co pozwolilo nam wysiasc na nastepnym przystanku i zobaczyc sypiace sie ruiny fotecy Bebris Tsikhe z XIV wieku. Do centrum miasteczka dotarlismy po 15 minutach i tuz obok najwazniejszego zabytku katedry Svetitskhoveli zasiedlismy aby spalaszowac kebaba i "kartioszki", czyli tutejsze frytki badz w innej formie ziemniaki. Po posilku ruszylem sam (Operator jakos gdzies sie zagubil) do informacji turystycznej naprzeciwko katedry po kilka darmowych map. Przy okazji dowiedzialem sie ze martruszka do Mestii jedzie z kompletnie innej czesci miasta. Czasem warto wiedziec wiecej.
Katerda Sweti Cchoweli do ktorej sie udalem zostala wzniesiona na poczatku XI wieku i przez dlugo okres czasu byla miejscem koronacji wladcow Gruzji oraz glowna siedziba Gruzinskiego Prawoslawnego Kosciola Prawoslawnego. W 1994 roku obiekt zostal wpisany na liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO. W chwili obecnej jak wiekszosc najwazniejszych obiektow zabytkowych w Gruzji jest on w trakcie remontu i co niestety daje sie zauwazyc wysokiej komercjalizacji, choc nie ma oplaty za wstep, miejsce to jest tlumnie oblegane przez turystow, a wokol, rowniez na terenie swiatyni znajduja sie sklepy z pamiatkami. Co do wejscia do srodka nie obowiazuja juz tak restrykcyjne reguly jak w wypadku kosciola w Gergeti, mozna bylo wejsc w krotkich spodenkach, z robieniem zdjec tez nie bylo problemu. Przyjrzalem sie bardziej swiatyni po czym spacerem powrocilem na postoj marszrutek gdzie zgubilem swojego zagubionego towarzysza. Wsiedlismy razem i odjechalismy w kierunku Tbilisi. W srodku spotkalismy Gruzina ktormu opowiedzilismy o probach dostania sie do Swaneti i koszcie biletu na pociag, powiedzial nam ze jest niemozliwe aby kosztowal on 60 lari. Zacheceni postanowilismy jeszcze raz wrocic na dworzec, jak sie okazalo kosztowal on 6 lari, a nie 60. Nasz rosyjski jest dopiero na poziomie podstawowym a slowa sa podobne, no coz to prawdopodobnie nie ostatni nasz problem z jezykiem. Kupilismy bilet na jutrzejszy pociag na drugi koniec kraju. Nasz sukces przypieczetowal deszcz ktory ulitowal sie nad naszymi spalonymi od slonca cialami i w koncu spadl z nieba.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019