Tak jak wspominałem sen nie należał do bardzo udanych. Po piątej rano musiałem wstać aby dostać się na pociąg. Było jeszcze zimniej niż poprzedniego wieczora, ale szybkim krokiem dotarłem na dworzec. Wpadłem do pobliskiej kafejki i spałaszowałem śniadanie, kupiłem jeszcze odpowiedni prowiant w postaci butelki piwa na drogę i byłem gotowy do czterogodzinnej jazdy. Na szczęście pociąg nie był wypełniony po brzegi toteż jechałem w przedziale sam, na nie szczęście kiedy skład ruszył na następną stacje oddaloną o kilka kilometrów (Dworzec Główny) dojechał... z 10 minutami opóźnienia. Tu zacząłem się zastanawiać czy zdążę na przesiadkę w Kolonii, na którą mam ponad pół godziny. Pociąg wyjechał z miasta i gnał przez pustkowia. Poczułem zmęczenie po wczorajszej nocy i postanowiłem przespać się trochę. Rzuciłem plecak pod głowę i ułożyłem się wygodnie na fotelach. Drzemałem może z kilkanaście minut kiedy do przedziału wparowali polizeie.
Powtórka z rozrywki - pomyślałem i bez słowa podałem im paszport. Sprawdzili gdzie trzeba numery i nazwisko i poszli dalej. Ja już jednak nie moglem zasnąć. Pociąg jechał leniwie przez zimowy krajobraz. Minął Dortmund i wjechał w najbardziej uprzemysłowiony region w Niemczech Zagłębie Ruhry. Dokładnie o 12 w południe wjechałem na dworzec w Kolonii. wysiadłem naprzeciwko rozkładu jazdy i szukałem pociągu do Luksemburga. Okazało się szczęśliwie że odjeżdża z tego samego peronu na którym stoję za 15 minut. Oczywiście był opóźniony 5 więc miałem 20. Jeszcze tylko znaleźć jakiś sklep z jedzeniem. Zjechałem schodami ruchomymi podziemie gdzie mieściły się galerie handlowe i pierwszą rzeczą jaką ujrzałem było stoisko z kanapkami. Prowiant był jeszcze tylko coś do picia. Odwróciłem się za siebie i ujrzałem obok schodów supermarket. No tak wreszcie jakaś rekompensata za ostatnie opóźnienia. Wróciłem z powrotem do góry, do pociągu zostało 10 minut. Oczywiście o zwiedzaniu miasta absolutnie nie było mowy, ale jeden obiekt który chciałem zobaczyć znajdował się obok dworca. Ruszyłem do końca peronu, aby móc go ujrzeć w całości i sfotografować.
Katedra św. Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii. Budowa tej monumentalnej świątyni rozpoczęła się w 1248 roku i z przerwami w budowie zakończyła po 600 latach w 1880 roku. Do 1884 roku, do czasu ukończenia katedry w Ulm pozostała najwyższą budowlą na świecie, albowiem obie wieże gotyckiej świątyni mają wysokość po 157 metrów. Po sprowadzeniu z Mediolanu relikwii Trzech Króli stała się ona ważnym miejscem pielgrzymkowym. W 1996 roku obiekt został wpisany na listę UNESCO.
Zrobiłem kilka zdjęć świątyni, oraz pociągowi który wjeżdżał na stacje od strony mostu na Renie, okazało się że jest to mój pociąg więc musiałem się pośpieszyć, aby zdążyć do niego wsiąść. Po chwili byłem już gotowy do kolejnej długiej podróży.