Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Nessie, Haggis i Glen Ord Whisky, czyli wizyta w północnej Szkocji    Loch Ness
Zwiń mapę
2008
24
sie

Loch Ness

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Drumnadrochit
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 340 km
 
Wstaliśmy przed dziesiąta i po krótkim śniadaniu i toalecie udaliśmy się na dworzec autobusowy. Oczywiście dzień wcześniej nasz kierownik wycieczki potwierdził rezerwacje w jednym z biur podróży, jeżeli można to tak nazwać. Jacobite Tour (http://www.jacobite.co.uk/) to firma która oferuje przejazd z Inverness nad Loch Ness i z powrotem w różnych opcjach programowych. My wybraliśmy opcję za około 20 funtów: wyjazd z Inverness busem i powrót statkiem Kanałem Kaledońskim. "Zmęczeni" po wczorajszym wieczorze wsiedliśmy w busa i punktualnie o 10 30 wyjechaliśmy z dworca w Inverness. po przejechaniu przez miasto zatrzymaliśmy się na chwilę przy ujściu Kanału Kaledońskiego do zatoki w Inverness. Przewodnik pokazał nam pięć śluz które tworzą tzw. "Schody Neptuna", jednak w internecie nie znalazłem żadnych informacji aby te schody tak się nazywały, owszem istnieje taka nazwa dla określenia śluz na Kanale Kaledońskim, jednak znajdują się one sto kilometrów na zachód tam gdzie przepływ rozpoczyna się lub kończy, w zależności od tego z której strony się płynie. Więcej o nim opowiem trochę później. Ruszyliśmy dalej jadąc wzdłuż jeziora północnym nabrzeżem i po około dwudziestu minutach dojechaliśmy do pierwszego przystanku na drodze, gdzie turyści mogli sobie zakupić pamiątki w okolicznym sklepie i porobić zdjęcia. Kilkanaście minut później bus ruszył i dalej jechaliśmy wzdłuż jeziora. Pogoda jak na razie dopisywała, było słonecznie, ale zbierające się chmury nie wróżyły niczego dobrego na przyszłość. Jadąc dłuższy czas wjechaliśmy w końcu do miejscowości Drumnadrochit, gdzie odwiedziliśmy miejscowe muzeum Loch Ness. Weszliśmy do środka i za jedyne 6.50 funtów odbyliśmy małą multimedialną podróż w historię jeziora. Jak wszyscy wiedzą doskonale słynie ono z potwora, który ma podobno żyć w głębinach i był wielokrotnie widziany i fotografowany przez ludzi. Cała historia wyszła na światło dzienne w połowie 1933 roku kiedy to małżeństwo pływające motorówką po jeziorze zauważyło "duże zwierze przypominające smoka lub jakiegoś prehistorycznego gada biegnące przez drogę nieopodal wprost do jeziora z jakimś zwierzęciem w pysku". Historia ta została opublikowana w lokalnej gazecie i zyskała rozgłos krajowy. Dopiero pół roku później opublikowanie fotografii rzekomego potwora w gazetach sprawiło że historia zyskała rozgłos światowy, ale po siedemdziesięciu latach udowodniono że był to jedynie żart. Burza jaka wybuchła wokół potwora sprawiła że Loch Ness jest obecnie jedną z największych szkockich atrakcji, a sam osobnik symbolem narodowym.
Po zwiedzaniu zyskaliśmy trochę czasu wolnego dla siebie, po czym znów ruszyliśmy w drogę. Przejechaliśmy przez centrum miasteczka i kierowaliśmy się na północ, by po jakimś czasie dojechać do osady złożonej z zaledwie kilku domów, która nazywa się Corrimony. Zatrzymaliśmy się w szczerym polu. Dookoła wzgórza porośnięte roślinnością, a na łące obok drogi na której staliśmy znajdowało się stanowisko archeologiczne. Kopiec Corrimony datowany jest na trzeci wiek przed Chrystusem i służył prawdopodobnie jako jeden z kilkudziesięciu grobowców położonych na zachód od Inverness, którego pozostałości zachowały się do dnia dzisiejszego. Oczywiście nie mogłem przegapić okazji i korzystając z pięciominutowego postoju obfotografowałem to miejsce, zaglądając do każdej małej jamy.
Po tym krótkim postoju ruszyliśmy już w stronę ostatniego celu, czyli zamku Urquhart. Wjechaliśmy z powrotem do miasteczka, tylko że tym razem skręciliśmy na zachód. Wjeżdżając na wzgórze ukazała się piękna panorama Loch Ness. po minucie byliśmy już na miejscu.
Wysiedliśmy z busa i pożegnaliśmy się z naszym przewodnikiem. Stanęliśmy przed ruinami tego co pozostało z zamku. Jego istnienie sięgają XII wieku i toczy się przez kilka dalszych, zmieniając właścicieli oraz bliskie otoczenie wokół którego wyrosła wioska. Ostatecznie został podpity przez wojska Joannitów w 1689 roku które stoczyły tutaj jedną z walk z oddziałami protestanckiego króla William'a i Mary, władców zamku. Od tamtej pory zamek nie odzyskał już swojej dawnej świetności stając się łupem m. in. dla okolicznych mieszkańców, którzy czerpali z murów materiał budulcowy.
Po małym posiłku i przerwie na piwo i zdjęcia dokładnie obejrzeliśmy budowle. Ja nie omieszkałem zajrzeć do każdego pomieszczenia i paru małych szpar w murach i ziemi. Podobno część zamku znajduje się w tej chwili pod wodą, jednak z tego co wiem nie zostało to udowodnione. Po spędzonej godzinie przypłynął statek który miał nas zabrać z powrotem do miasta. Jako że zaczęły się zbierać ciemne chmury nad nami i wypłynęliśmy na środek jeziora musiałem ubrać kurtkę. Nessie się niestety nie pojawiła, zapewne dlatego że turyści bywają ciężkostrawni. Płynęliśmy i płynęliśmy w końcu mi się znudziło i wyszedłem do małego barku pod pokładem aby zakupić miejscowe specjały za które zapłaciłem horrendalną cenę 4 funtów, ale się opłacało. Po raz kolejny kupiłem piwo, które jest miejscowej produkcji (wcześniejsze pochodziły z okolic Newcastle) i po raz kolejny się nie zawiodłem. Ciemne Ale odrobinę mnie rozgrzała w ten ziąb ciągnący ze strony jeziora. W końcu jednak i ono się skończyło i wpłynęliśmy w koryto kanału. Tutaj ciekawostka, na końcu zbiornika znajdują się dwa zlewiska, jedno to oryginalna rzeka Ness, a drugie to właśnie ów Kanał Kaledoński, którym płynęliśmy. Po około dziesięciu minutach można było zauważyć że rzeka biegnąca obok obniżyła swój poziom, natomiast my nadal byliśmy na tej samej wysokości. W końcu jednak wszystkie znajdują się na tym samym poziomie dzięki śluzom o których opowiadałem na początku. Sam kanał został otworzony w 1822 roku po siedemnastu latach budowy i pochłonięciu dosyć dużych funduszy jak na tamte czasy w wysokości 840 000 funtów. Jednakże nie spełnił on swoich oczekiwań jakim miał być szybki transport towarów z obu stron wschodniej i zachodniej. Kanał okazał się za mały, dlatego dwadzieścia lat później został nieznacznie przebudowany.
To był koniec naszej wycieczki na ten dzień. Wróciliśmy do hostelu aby trochę odpocząć a następnie wybraliśmy się na spacer po mieście.

Więcej zdjęć z Loch Ness: http://picasaweb.google.pl/Cyprian.Bednarczyk/Scotland_inverness#
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019