Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Nessie, Haggis i Glen Ord Whisky, czyli wizyta w północnej Szkocji    Stolica Highland
Zwiń mapę
2008
23
sie

Stolica Highland

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Inverness
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 319 km
 
Po około dwóch godzinach podróży dojechaliśmy do Edynburga, gdzie przesiedliśmy się w Megabusa. Oczywiście mogliśmy kontynuować podróż pociągiem, jednak "kierownikiem" wycieczki był ktoś inny. Podróż nie była zbyt uciążliwa, jechaliśmy prosto do celu zatrzymując się jedynie w większych miastach. Przejechaliśmy zatokę Firth of Forth przez most drogowy zwany przeze mnie szkockim Golden Gate i wjechaliśmy już tak naprawdę w głąb Szkocji. Prawdziwe krajobrazy zapierające dech w piersiach zaczęły się jednak dopiero za Perth. Wzgórza porośnięte bujną roślinnością na których pasły się owce, często zmieniające się w skalne urwiska z kaskadami wodospadów robiły naprawdę wrażenie. Po ponad trzech godzinach jazdy dotarliśmy w końcu do Inverness.
Nazwa miasta w języku gaelickim oznacza "Ujście rzeki Ness". To właśnie tutaj William Shakespeare osadził akcje jednej ze swoich najsłynniejszych powieści "Makbet".
Prosto z dworca autobusowego udaliśmy się do hostelu i po dotarciu do celu okazało się że nie ma naszej rezerwacji... . No cóż trudno się mówi. Oczywiście burdel w papierach zawsze musi być i po jakichś 30 minutach się znalazła. Dostaliśmy skromny pokój czteroosobowy w którym były tylko materace, ale i tak było wygodnie. Po małym ulokowaniu się ruszyliśmy na miasto. Nasz hostel położony jest przy głównym deptaku miasta High Street przy którym znajduje się masa sklepów, przede wszystkim z pamiątkami i szkockimi wyrobami. Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy jednak w stronę dworca kolejowego i tam ku naszemu zaskoczeniu koło centrum handlowego na Felcon Square ulokowała się grupa muzyczno taneczna złożona z kilkunastu młodych Szkotów, przebranych w narodowe stroje tańczących i maszerujących w takt kobz i bębnów. Nie jest to odosobniony widok, ponieważ można takie grupy spotkać w większości większych szkockich miast. Po występie weszliśmy do budynku dworca kolejowego, aby dowiedzieć się czy są organizowane jakieś wycieczki na Loch Ness i oczywiście były, Inverness jest bazą wypadową, na to najsłynniejsze w Szkocji jezioro, więc nie mogło oczywiście zabraknąć transportu. Wyjazd został wyznaczony na jutro na 10 rano. Wróciliśmy na High Street i stamtąd ruszyliśmy w stronę zamku. Po drodze mijaliśmy liczne sklepy, nie mogło zabraknąć również tych z alkoholem. Weszliśmy do środka oczywiście nie po to, aby wyjść z niczym. Po małej degustacji zdecydowaliśmy się zakupić na spółkę 30 letnią whisky do małej wieczornej biesiady, która kosztowała około 30 funtów.
Następne kroki skierowaliśmy ku rzece Ness, spływającej z gór, aby znaleźć swoje ujście właśnie tutaj, stąd też właśnie nazwa miasta Inverness jak wspominałem wcześniej. Trochę wyżej na wzgórzu znajduje się zamek, który według podań został wzniesiony w drugiej połowie XI wieku, za panowania króla Malcolma III. Wcześniejsza budowla położona po drugiej stronie rzeki została zrównana z ziemią. To właśnie tam zgodnie z legendą Makbet miał zabić Duncana. Historia ta, która po latach utrwaliła się w przekazach posłużyła Williamowi Sheakespear'owi jako kanwa do jednego z jego dramatów. Wdrapaliśmy się na wzgórze i podziwialiśmy panoramę wschodniej części miasta.
Jeżeli chodzi o zwiedzanie miasta, to na ten dzień to było wszystko. Zeszliśmy ze wzgórza i udaliśmy się do pobliskiej knajpki na Hauhg Road, która z wewnątrz przypominała nieco polski bar mleczny. Zasiedliśmy wygodnie w drewnianych ławach i zamówiliśmy to co górale szkoccy lubią najbardziej (pomijając whisky) czyli Haggies. Próbowałem znaleźć jakiekolwiek informacje na temat tej potrawy w internecie ale cały czas wyskakiwały mi te okropne pieluchy. W końcu trafiłem na stronę o szkockich potrawach i wyszło na to że popełniłem błąd w pisowni bo nie piszę się Huggies, lecz Haggies. Czymże jest ta potrawa, ano niczym innym jak żołądkiem owczym nadziewanym siekaną wątróbką, sercami, płucami, tłuszczem, cebulą i owsianką. Oczywiście wszystko jest doskonale doprawione i podane z puree z ziemniaków i rzepy. Słowem palce lizać. Dobrze że nie wiedziałem o składzie dopóki o nim nie przeczytałem, nie wiem czy bym się odważył wtedy. Smakowało całkiem nieźle i polecam wszystkim, jednak gdy ktoś drugi raz zaproponuje mi haggis to chyba odmówię. Nie przepadam za owsianką.
Późnym już wieczorem ruszyliśmy na balety po tutejszych pubach i imprezowniach, nie omieszkaliśmy też spróbować zakupionej whisky. Ostatecznie wróciliśmy do hostelu w oczekiwaniu na następny dzień.

Więcej zdjęć z Inverness: http://picasaweb.google.pl/Cyprian.Bednarczyk/Scotland_inverness#
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019