Geoblog.pl    cyprianbednarczyk    Podróże    Kaukaz i Bałkany Wschodnie / Caucasus and Eastern Balkans    Warna, Złote Piaski 10 lat później / Varna, Golden Sands ten years later
Zwiń mapę
2011
03
wrz

Warna, Złote Piaski 10 lat później / Varna, Golden Sands ten years later

 
Bułgaria
Bułgaria, Varna
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2697 km
 
FOR ENGLISH VERSION PLEASE SCROLL DOWN

PL

Przejazd do Bułgarii był bardzo komfortowy. Autokar wyposażony był w wifi, w każdy fotel natomiast wmontowany był monitor na którym można było oglądać telewizję, dodatkowo w trakcie jazdy rozdawano herbatniki i herbatę, żeby w polskim pekaesie był taki komfort... . Granicę przekroczyliśmy bez problemu i bardzo szybko o dziwo, tak jakby nie była to granica Unii, a spodziewaliśmy się dokładniej trzepanki. Rozstałem się z Operatorem w Burgas, zaś do Warny dojechałem godzinę później. Była 5 rano. Wybrałem pieniądze z bankomatu i znalazwszy taksówkę dojechałem z małym trudem do hostelu, z trudem ponieważ był on położony za miastem, na nieoświetlonej ulicy, zatem znaki prowadzące do hostelu były niewidoczne. Taksówkarz był jednak na tyle uprzejmy że zadzwonił do właściciela, którego niestety obudził i który mówił jedynie po angielsku. Daniele C. właściciel szybko rozwijającej się sieci hostelów nie miał jednak mi tego za złe (mam nadzieję). Check in był dopiero o 11 rano, ale bez problemu mogłem przespać się już w swoim pokoju. Okazało się zę hostel nie spał, albowiem goście dopiero co powrócili z imprezy na Złotych Piaskach. Bułgaria 10 lat później. Przed samym imprezowaniem jednak postanowiłem zwiedzić miasto, przez które przedtem jedynie przejeżdżałem i kupić bilet na autokar do Bukaresztu. Warna, miasto słońca otoczone łagodnymi wzgórzami, takie wspomnienia mi pozostały, jednak po wejściu w środek stały się one jeszcze bardziej cieplejsze. Wysiadłem w centrum koło pięknej ortodoksyjnej katedry, która już samym wyglądem budzi zachwyt. Jako że była sobota musiałem się udać wpierw na dworzec, by kupić bilet. Po drodze jako że nie miałem tego dnia jeszcze nic w ustach wstąpiłem do sklepu, kupując bułkę i kefir. Z tym ostatnim przynajmniej mi się wydawało że jest to kefir, bowiem zapisany cyrylicą kubek trudno było odszyfrować, potem okazało się że to była śmietana, więc musiałem zadowolić się jedynie bułką. Wędrówka trwała z dobre półgodziny, kupiłem bilet na autokar i znalazłem stołówkę, na której serwowano tanie domowe jedzenie. Kotlety mielone z ziemniakami i sosem, do tego kufel niezmiennego w smaku i nadal taniego pomimo upływu lat piwa Kamienitza doskonale na mnie podziałały. Udałem się w drogę powrotną do miasta. Wchodząc do centrum minąłem budynek teatru Stoyan Bachvarov i kilka innych wartych zobaczenia ze względu na walory architektoniczne budowli. Moją uwagę jednak bardziej przyciągnął mecz piłki nożnej rozgrywanej na wybudowanym w samym centrum głównego deptaka mini boisku. Jak się okazało w ciągu lata były rozgrywane turnieje pomiędzy mini drużynami sformowanymi wśród okolicznych mieszkańców. Zdecydowanie najlepszym miejscem na relaks nie tylko dla tubylców jest spacer po zielonych ogrodach i nieco niżej położonej plaży, która tego dnia była praktycznie pusta. Wędrowałem w kierunku dworca kolejowego, aby złapać autobus nr 109 jadący do Złotych Piasków, jednak kiedy doszedłem do dworca nie mogłem znaleźć odpowiedniego przystanku, nie mówiąc o tym że rozkładów na wiatach albo nie było, albo były zapisane cyrylicą. Koniec końców po prawie godzinie wędrówki w kierunku hostelu udało mi się złapać tan jeden z niewielu autobusów w którym nazwa przystanków jest zapisana po angielsku. Wieczór tego dnia oraz następnego spędziłem na imprezowaniu. Z dość bogatej oferty hostelu, która oferowała przyjęcie "na każdy dzień tygodnia" tego wieczora wypadała "impreza w pianie". Za 25 lewów (53 zł) dostałem bilet wstępu, darmowe drinki przez określony czas oraz koszulkę z napisem "Piana Party", którą teraz będąc w domu zakładam głównie kiedy idę zmywać naczynia. Złote Piaski nie przypominają już tego miejsca jakim były 10 lat temu, Bułgaria po przystąpieniu do Unii zdecydowanie stała się bardziej otwarta, a kurort który jeszcze niedawno był popularny głównie wśrod emerytów z zachodu stał się jedną z największych imprezowni bułgarskiego wybrzeża. U mnie również wdał się klimat imprezowy, po dwóch tygodniach spinania się i uważania na wszelkiej maści naciągaczy mogłem się w końcu wyluzować, i to do takiego stopnia niestety że imprezując zaspałem na swój autobus do Bukaresztu, w związku z czym musiałem kupić nowy bilet, a moja podróż przeciągła się o jeden dzień. Tego samego wieczora Daniele zaproponował mi kolejną imprezę jednak odmówiłem. Znalazłem swoje miejsce w hostelu, leżąc na niesamowicie wygodnym hamaku, popijając piwo i słuchając muzyki relaksacyjnej z armeńskich nauszników. Ten relaks pomógł mi się tak odprężyć że do samego końca podróży uniknąłem jakichkolwiek stresów, zwłaszcza że czekała mnie jeszcze niejedna przygoda.

ENG

Trip to Bulgaria was very comfortable. A coach was equipped with wifi, in every seat was monitor so we could watch TV while driving, in addition tea and biscuits were served inside. We crossed the border without any problem and very quickly to my surprise, I expected detailed control as Bulgaria-Turkey is a border with European Union. Me and Operator spread out in Burgas, and for myself arrived to Varna hour later. Was 5 am. I got money from the cash machine and took a taxi to hostel, which was little difficulty to find because it was located outside the city, on an unlit street, so the signs leading to this place were not visible. The taxi driver was kind enough to call the owner, who unfortunately woke up and who spoke only English. Daniele C. The owner of fast-growing hostel network, had nothing against me (I hope so) and explained how to find the way. Check in was about 11 am, but I could easily get my room already. It turned out that this place did not sleep, because the guests had just returned from the party at Golden Sands. Bulgaria 10 years later. Before the partying I decided to explore the city, through which I only passed and needed buy a ticket to Bucharest. Varna, the city of the sun surrounded by gentle hills, such memories I left, but after entering the center they have become even more warmer. I got off from the bus at the center, near the beautiful orthodox cathedral, which has the appearance arouses admiration. As was Saturday, I had to go first to the station to buy a ticket. Along the way, since that day I did not have anything in my mouth I went to the store, bought bread and milk. With the latter, at least it seemed to me that it wasn’t milk, as written in Cyrillic on the cup was difficult to decipher, then it turned out that that was the cream, so I had to settle for the bread. Walking lasted a good half hour, I bought a ticket for bus and found a canteen, which served low-cost meals. Minced Pork with potatoes and gravy, and pint of unchanged in flavor and still cheap despite by years beer Kamienitza acted perfectly for me. I went way back to town. Entering the center I passed a theater of Stoyan Bachvarov and a few others worth seeing architectural structures. My attention, however, more attracted football match on specially constructed mini ground in the middle of pedestrian walk. As it turned out guys have played a mini tournament between teams formed by locals. By far the best place to relax, not only for the natives is a walk in the green gardens and situated lower beach, which that day was practically empty. I walked towards the train station to catch the 109 bus driving to the Golden Sands resort, but when I came to the station, I could not find the right bus stop, not to mention the fact that there was a lack of schedules or if they were only written in Cyrillic. In the end, after nearly an hour walking in the direction of the hostel, I managed to catch one of the few bus to Golden Sands, where the name of stops were written in English. The evening of that day and the next I spent on partying. With a fairly wide range of hostel that offered party "for each day of the week" this evening belonged to "foam party." For 25 leva (10 pound) got a ticket, free drinks for a limited time, and a T-shirt with sign "Foam Party", who I dress up now in home only where I go wash the dishes. Golden Sands no longer resemble the place that was 10 years ago, after the accession of Bulgaria to the EU definitely this place has become more open and the resort which until recently was popular especially among retired from the West has become one of the largest party places on Bulgarian coast. I had also party atmosphere, after two weeks of moving from place to place I could finally chill out, but parting too much is also little bit dangerous as I overslept on my bus to Bucharest, and therefore had to buy a new ticket, and my journey prolonged by one day. That same evening Daniele offered me the next party, however, refused. I found my place in the hostel, lying on the incredibly comfortable hammock, sipping beer and listening to relaxing music. This relaxation has helped me relax so that by the end of the journey I avoided any stress, especially since I have waited many more adventures on my way.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-03-13 14:12
Piekne miasto.Polecam Nesebar i Sozopol.
 
cyprianbednarczyk
cyprianbednarczyk - 2012-03-19 20:16
W Nesebarze byłem i widziałem, naprawdę jest pięknie o Sozopolu tylko słyszałem, może następnym razem. Pozdrawiam:)
 
 
cyprianbednarczyk
Cyprian Bednarczyk
zwiedził 37% świata (74 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 64 komentarze64 2570 zdjęć2570 23 pliki multimedialne23
 
Moje podróżewięcej
26.02.2019 - 25.06.2019