Pociąg ruszył w wolnym tempie i zaczął wspinać się na wzgórza. Wjechał w tunel i po kilku minutach kiedy już wyjechał znajdował się na wysokości kilkuset metrów nad poziomem morza, aby pozostać już tak na dłuższy czas, również stad roztaczały się wspaniałe widoki na znajdujący się w dole fiord. Unoszące się chmury znajdowały się na wysokości pociągu, a więc co jakiś czas pociąg wjeżdżał w chmury [sic!] Widoki były zaiste cudne. Trasa kolejowa Kiruna - Narvik została otwarta w 1902 roku, ale wcześniej budowniczowie musieli się wielce natrudzić, aby ją wybudować. Ciekawostką jest to że nie ma ona połączenia z siecią w Norwegii a jedynie ze Szwecją więc w głównej mierze jest ona obsługiwana prze kolej Szwedzką.
Dopadła mnie konduktorka i kazała się przesiąść bowiem siedziałem w wagonach jadących do Sztokholmu, a po drodze skład był rozłączany, musiałem więc przejść do początku składu. Przechodząc przez wagon restauracyjny chciałem za resztę pozostałych koron norweskich kupić piwo, ale akceptowali jedynie szwedzkie pieniądze, bądź banknoty norweskie. Ja miałem jedynie garść miedziaków, które charakteryzowało to że miały dziurkę w środku, jedynie więc co mogłem zrobić z tych monet to naszyjnik.
Przejechaliśmy granicę i znów znalazłem się w Szwecji. Fiordy skończyły się ustępując miejsca pagórkom pokrytym skałami i ubogą roślinnością. Gdzieniegdzie pojawiały się pojedyncze, małe czerwone domki. O ile w miesiącach letnich dałoby się mieszkać na takim pustkowiu, z dala od cywilizacji i ludzi, gdzie do najbliższego sklepu trzeba jechać kilka kilometrów, o tyle w zimie jest to dla mnie nie do pomyślenia. Zapewne tylko najwięksi autsajderzy i pustelnicy mogą tutaj mieszkać, stroniący od ludzi i cywilizacji. Tak, pewnie któregoś dnia wybuduje tu swój domek.
Po ponad godzinie pociąg dojechał do Kiruny. Nie jest to jakieś niezwykłe miejsce pod względem turystycznym, no chyba że ktoś lubi narty, bo do szusowania po pobliskich hałdach kopalnianych przerabianych na stoki można pojeździć. Wjeżdżając i wyjeżdżając z miasta można zobaczyć księżycowy krajobraz przekopanej w poszukiwaniu żelaza ziemi. Wysiadłem wraz z kilkoma pasażerami, aby zrobić parę fotek na dworcu i zaraz musiałem wracać do pociągu, który chwilę potem ruszył w dalszą drogę.