Pociąg gnał przez północne Niemcy. Myślałem że granicę z Danią przekroczę drogą lądową, a tu niespodzianka, po około 2 godzinach jazdy wjechaliśmy niespodziewanie na prom. Silnik krótkiego dieslowskiego składu ICE zgasł niczym ciężarówki i wszyscy wyszli na pokład promu. Kompletne zaskoczenie, zwłaszcza że na pokładzie znajdował się supermarket, ale tu już zaczęły się niestety schody, bo większość cen była podana w duńskich koronach, których nie umiałem i nadal nie umiem przeliczać, podobnie jak reszta obcych walut po drodze, nie wiedziałem więc czy podana cena jest zawyżona czy odpowiednia. Kupiłem 2 piwa i wyszedłem na pokład. Niemcy zostały daleko a gdzieś już na horyzoncie rysował się duński ląd, początek jak dla mnie Skandynawii. Zadzwonił do mnie kolega z wiadomością że na paradzie miłości w Duisburgu w sobotę zginęło 19 osób. Od czasu wyjazdu praktycznie do samego końca podróży pozbawiony byłem dostępu do informacji, myślę jednak że czasem lepiej nie wiedzieć co się dzieje na świecie i trzymać się jak najdalej od tego wszystkiego. Tak jak na morzu którym płynąłem, nie było nic więcej oprócz wody po sam horyzont. Uciec.
Prom dobił do brzegu i wszyscy wrócili na swoje miejsce. Ja wziąłem plecak i usadowiłem się na samym końcu pociągu przy tylnej przeszklonej kabinie maszynisty, skąd było doskonale widać jak pociąg zostawia wszystko w tyle. Pozostały czas podróży spędziłem czytając gazetę i popijając piwo.
Około 21 pociąg dojechał do Kopenhagi. Odnalazłem swój hostel, który znajdował się w osławionej dzielnicy Christiania. Miejsce te słynęło do 2005 roku co najmniej z tego że oprócz normalnego miasta tętniło swoim własnym życiem, Schronienie tutaj i swój dom znaleźli anarchiści, pacyfiści i outsiderzy. Swego czasu można tutaj było kupić również różne niedozwolone używki, jednak wszystko zaczęło się zmieniać po dojściu do władzy w 2004 roku rządu konserwatystów, oczywiście na niezbyt dobrą monetę dla mieszkańców którzy szukali tutaj schronienia. Po zameldowaniu się wypiłem jeszcze kilka piw i udałem się na spoczynek.
Następnego dnia wstałem na półtorej godziny przed wyruszeniem pierwszego tego dnia pociągu i po krótszym spakowaniu się udałem się na dworzec. Oczywiście muszę zaznaczyć jeszcze raz że ze zwiedzania absolutnie nici, no bo co można zobaczyć w ciągu zaledwie godziny?
Więcej zdjęć z Kopenhagi:
http://picasaweb.google.com/Cyprian.Bednarczyk/Danmark_kBenhavn#